Clinique blended face powder and brush
Sypkie pudry nie należą do moich ulubionych kosmetyków,
zawsze kiedy ich używałam miałam wrażenie że mam na twarzy mąkę. Przyznam że
przed długi czas nie wykańczałam makijaży pudrem, po porostu zostawiałam twarz
pokrytą wyłącznie podkładem.
Wiele się zmieniło od kiesy spróbowałam pudru marki Clinique
blended face powder and brush 20
invisible blend.
Produkt jest po postu
wspaniały nie pozostawia na twarzy tępego matu, jest bardzo drobno zmielony,
przez co mam warzenie, że stapia się z moja skóra bez problemu i co
najważniejsze moja skóra jest po nim promiennie delikatnie rozświetlona. Jako posiadaczka
cery mieszanej z przetłuszczającą się strefą T, mogę stwierdzić ze puder trzyma
u mnie matowe wykończenie dość długo, nie ściera się, ani nie znika z twarzy. Kolor którego
używam pasuje do każdego z moich podkładów dodam ze mam dość jasną cerę, ale
nie jestem bladolica.
W skali od 1 do 10 dam mu 9,5 tylko dlatego, że naiwnie
wierze, że może w przyszłości jeszcze jakiś puder mnie bardziej oczaruje.
Aplikacja pudru
Na podstawie moich osobistych doświadczeń mogę podzielić się z Wami opinię, iż najlepiej sprawdza się do tego pędzel marki INGLOT 1 SS, który nabiera odpowiednia ilość produkt i tworzy efekt delikatnej poświaty. Próbowałam też używać tego pudru z pędzlem marki Hakuro H55 oraz Sephora Professionnel nr 44 jednak w obu przypadkach pędzle mają bardzo zbite włosie przez co nabierały z dużo produktu i łatwo uzyskamy efekt maski nawet z tak lekkim pudrem.
Do aplikacji pudru używam pędzla marki INGLOT nr 1SS |
Puder jest bardzo drobno zmielony |
Ooo, jakie cudeńko! Kto wie, może się na niego skuszę! :D
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie i zachęcam do obserwowania:*. Mam nadzieję, że znajdziesz u mnie coś dla siebie:*.
http://ciniax03.blogspot.com/
Na pewno będziesz zadowolona jeśli się na niego zdecydujesz, będę śledzić twojego bloga ;) Pozdrawiam
Usuń